sobota, 12 stycznia 2013

Rozdział 4.

Zatrzymaliśmy się w jakiejś restauracji. Justin wysiadł po czym otworzył mi drzwi. Niepewnie wysiadłam i skierowałam się w kierunku drzwi. W tym momencie zadzwonił mój telefon. To była mama. Spojrzałam na Justina, on pokiwał głową, a ja odebrałam.
- Halo? Katie, gdzie jesteś?! Do domu, natychmiast! - Usłyszałam głos mamy ze słuchawki.
- Będę, później.. - Powiedziałam niepewnie.
- TERAZ! Masz 15 minut i widzę cię w domu! - Wywrzeszczała do słuchawki.
- Nie zdążę. Będę, na pewno, ale nie za 15 minut. Spokojnie...  - Próbowałam zachować spokój.
Po chwili usłyszałam tylko coś w stylu 'piiip'. Odłożyłam telefon do kieszeni i weszłam do restauracji.
- Co to za restauracja? Nie znam jej. - Powiedziałam zdziwiona.
- Mondeluz. Dobre jedzenie tu mają. - Justin odpowiedział wkładając ręce do kieszeni. Ja już usiadłam w stoliku, ale gdy Justin dochodził zatrzymał się przed jakimś równie umięśnionym jak on chłopakiem. Byłam dość blisko by usłyszeć ich rozmowę.
- Odejdź. - Powiedział Justin spoglądając na chłopaka.
- Black się boi? - Zaśmiał się chłopak.

*OCZAMI JUSTINA*

- Nie. To nie jest dobre miejsce na załatwianie warunków. - Spoglądnąłem na Katie. -  Nie teraz Ben.
- A kiedy będzie dobre? Bo co się spotykamy to ty zwiewasz. - Chichotał.
- Posłuchaj, nie teraz, rozumiesz?! Spierdalaj do swoich i trzymaj się ode mnie z daleka. - Rzuciłem i popychając go usiadłem naprzeciw Katie. Ben wychodził z restauracji.
- Kto to był? - Z iskrą ciekawości w oku spytała.
- Nikt. - Powiedziałem szukając wzrokiem kelnerki. - Zupełnie nikt. - Dodałem.
- Justin... a raczej.. jak on to powiedział.. Black? O co chodzi? - Znów się zaczęło.
- Posłuchaj. Jesteś tu tylko ostatni dzień, chłopaki mnie zabiją jeśli się dowiedzą że ty żyjesz, przynosisz mi samych problemów, więc bierz menu i szukaj tego cholernego jedzenia, bo nie mamy całego dnia. - Powiedziałem. Ona nic nie odpowiedziała. Chwyciła menu, a po chwili przyszła kelnerka.
- Chcę cheeseburgera. - Powiedziałem uśmiechając się do kelnerki.

*OCZAMI KATIE*

Oh. Czemu on podrywa wszystkie dziewczyny dookoła? Ten jego uśmiech.
- Ja chcę colę i cheeseburgera. - Powiedziałam z powagą w głosie.
Kelnerka podziękowała i odeszła.
- Okej, odpowiedz mi na ostatnie pytanie i mogę się do końca dnia zamknąć. Kiedy wrócę do domu? - Powiedziałam niepewnie.
- Zaraz cię odwiozę, tylko zjemy... - Nawet na mnie nie spojrzał.
-------------------------------------------------------------------------------------

*u*

Chcecie następny rozdział? PISZCIEE!

2 komentarze:

  1. Właśnie przeczytałam wszystkie rozdziały i wiedz, że zdobyłaś swoją fankę. ;D
    Szkoda tylko, że takie krótkie :( Cóż przynajmniej widzę, że dosyć często dodajesz. Życzę weny nie i poddawaj się! <3
    @SweetCysia
    http://cause-everythings-gonna-be-alright-jb.blogspot.com/ Skomentujesz?

    OdpowiedzUsuń